Dwa tygodnie w Polsce i znów pakujemy walizki. Czeka nas wyjazd niezwykły – celem jest Panama i Kostaryka. Jakoś tak już jest, że najciekawsze wyjazdy zaczynają się w sposób nudny. Pierwszy odcinek naszej podróży wiedzie z poznańskiej Ławicy do Amsterdamu przez Warszawę. Korzystając z kilku technik z Biblii Taniego Latania, kupujemy bardzo tanie bilety. Lecimy naszym narodowym LOT-em. Teoretycznie mogliśmy zakupić bilety nawet za kilka euro, ale po pierwsze wiązałoby się to z koniecznością dojechania autobusem do Berlina, a po drugie czas podróży byłby dłuższy o jeden dzień. Woleliśmy dołożyć po 20 euro…

Panuje dziwne przekonanie, że Madery nie można zwiedzić inaczej jak tylko wynajętym samochodem. Jako osobnik, który lubi komunikację publiczną, zaplanowałem dla nas zwiedzanie wyspy właśnie przy jej życiu. Co istotne — koszty nie są duże, a autobusy jeżdżą dość często. Najbliższe dwa dni spędzimy, odwiedzając pomniejsze miejscowości na wyspie. Odwiedzamy niewielkie osady, spacerujemy po górach, wylegujemy się na plaży (i częściej przy basenie). Wszak przyjechaliśmy tutaj, aby nieco naładować akumulatory. Dwa dni włóczęgi i kolejne dwa dni spacerów po samym Funchal, jego ogrodach i okolicach. Po 4 dniach wypoczynku wczesna pobudka. Zamówiona wcześniej…

Kilka dni spędziłem w Poznaniu. W czasie standardowego przeglądania systemów rezerwacyjnych linii lotniczych dla czytelników FanPage’a Biblii Taniego Latania na Facebooku natknąłem się na bardzo tanie bilety z Poznania na Maderę. Niewiele myśląc, dokonałem zakupu i po kilku minutach na moją skrzynkę e-mail dotarła rezerwacja biletów na tę portugalską wyspę liniami Enter Air. Cena: 297 zł za osobę w dwie strony!

Poranek w Rabacie. Łapię taksówkę i na dworzec kolejowy. Bilet mam do Marrakeszu. Chcę jeszcze jedną noc spędzić w tym mieście. Kolejnego dnia autobus do Agadiru i samolot do Poznania. Pociąg punktualny. Marakesz… znów łapię taksówkę i znów w mury medyny. Jeszcze jeden wieczorny spacer po placu, sok pomarańczowy, kolacja z widokiem i powoli trzeba wracać  do hotelu… Następnego dnia wczesnym porankiem autobus do Agadiru — tym razem druga klasa. Na pierwszą zabrakło miejsc. Ciasno, bardzo ciasno. Rzadko można spotkać się z tak diametralną różnicą między jakością pierwszej i drugiej klasy w autobusach (w Polsce…

Być w Rzymie i nie zajrzeć do Watykanu, jest nie do pomyślenia. Trudno napisać „nie zwiedzić” Watykanu, bo moim zdaniem Stolica Piotrowa jest „nie do zwiedzenia” w żaden znany człowiekowi sposób w ciągu kilku dni. No… chyba żeby zamknąć Watykan dla zwiedzających i oddać go jednemu wybranemu turyście na kilka tygodni. Wówczas można by mówić o tym, że „zwiedzamy” Watykan. Ponieważ zaś taka sytuacja jest nie do pomyślenia w ciągu najbliższych kilku tysięcy lat (no, chyba że ktoś zostanie papieżem), to będziemy tylko „zaglądać” do Watykanu. Jeśli ktoś pragnie…