Dotarliśmy do Cusco… zanim powstanie pierwszy wpis z tego niezwykłego miejsca, wspomnienie karnawału w Limie, w formie krótkiego wpisu, trochę bardziej wideobloga niż bloga. My tymczasem ruszamy zwiedzać Cusco. Trudno w jednym wpisie będzie napisać o wszystkim, dlatego podzielimy relację na kilka odcinków. Szczegóły już niebawem! 🙂 Tymczasem karnawał w Limie…                                        

Wstaliśmy bardzo wcześnie. Zimno. Hotel jakoś nie obdarowuje nazbyt hojnie swoich gości kocami i innymi drobiazgami, które umilić mogą pobyt. Wstajemy przed wschodem słońca. Bardzo chcemy jeszcze przez chwilę poczuć Starą Limę, zanim ruszymy do serca państwa Majów – Cusco. Wczesne (i równie co wczesne, to i ohydne) śniadanie i ruszamy do miasta. Znacznie smaczniej i przyjemniej zjeść na ulicy. W pierwszej lepszej budzie można dostać jedzenie pyszne i (mimo braku kontroli sanepidu) jak najbardziej zdrowe. Spacer głównym deptakiem miasta pozwala zrobić małe zakupy na podróż. Kilka kanapek z…

Miraflores to najpewniej najbardziej znana dzielnica poza ścisłym centrum Limy, tzw. Starą Limą. Dzielnica ta znana jest jako „luksusowa” dzielnica Limy, bardzo kontrastuje ze Starym Miastem. Po drugie tutaj mieszka i tutaj akcję swoich powieści często osadza prawdopodobnie najbardziej znany peruwiański pisarz, Mario Vargas Llosa. W Miraflores zatrzymuje się wielu turystów, którzy pragną wypocząć. Bliskość Oceanu sprzyja temu, a co więcej hotele tutaj zbudowane są po prostu bliższe europejskim standardom. Jest w nich ciepła woda i panuje czystość i porządek. Nie zawsze niestety (a właściwie często) jest to regułą w hotelach…

Lima to miasto karnawału. Nie chodzi o to, że tutaj nie ma podziału na okres postu i okres zabawy, na sacrum i profanum. Wręcz przeciwnie. Jeśli miałby wskazać, gdzie taki podział jest najbardziej widoczny to oprócz krajów arabskich i kilku regionów Azji Centralnej wskazałbym właśnie Amerykę Łacińską z Limą na czele. Niemniej w większości miast tej części świata nigdy nie brakuje pomysłu (ani chęci) do zabawy. Trzeba zaś wiedzieć, że kiedy Peruwiańczycy się do czegoś zabierają, robią to z właściwą dla siebie pasją i z typowym dla tej nacji rozmachem. Jeśli się modlą…

Lima, miasto nie dające się porównać z żadnym innym. Po co tutaj się przyjeżdża? Generalnie ludzi przybywających do stolicy Peru można podzielić na dwie grupy. Pierwsza to mieszanka przypadku, tego, że nie wypada tu nie przyjechać, tego, że tutaj ląduje większość samolotów no i tego, że tak ładnie wygląda na Facebook zdjęcie Limy. Oczywiście wygląda ono tak długo ładnie, aż nie zrobi człowiek sobie człowiek należący do tej grupy zdjęcia z Machu Picchu. Druga grupa to nieco bardziej świadomi podróżnicy. Szukają w Limie różnych rzeczy: zabytków, kultury, sztuki, tradycji, literatury a…

Rzadko się zdarza, abym po 40 godzinach w podróży odczuwał taką nieodpartą ochotę nie na odpoczynek, ale na zwiedzanie. Udało się mi zwiedzić kawałeczek świata i jedna z najważniejszych rzeczy, jakich się nauczyłem to to, że organizm ma swoje prawa i nie można go przeciążać – niezależnie od wieku. Świat jest ogromny i musi on na długo wystarczyć, aby docierać do jego najodleglejszych zakątków. Poza tym… o ileż przyjemniej się zwiedza będąc wypoczętym. Są jednak takie miejsca, dla których odchodzi się od utartych reguł, miejsca które mają specjalne…

Wstajemy wcześnie rano. W San Pedro de Atacama jak zwykle zimno, aby nie powiedzieć lodowato. Kilka warstw koców tak elektryzuje, że można by – w mojej ocenie – przy użyciu energii elektrycznej, która powstaje podczas snu bez problemu, rozświetlić kilka żarówek. Dziękować niebiosom, że spakowaliśmy się wczoraj. Śniadanie. Jak zwykle skromne. Jedna bułka, trochę masła, trochę dżemu. Czy na tym śniadaniu jest czegoś „dużo”? Owszem! Chłodu dookoła, kawy oraz herbaty. Można nawet wybrać różne rodzaje herbaty, w tym tak egzotyczne dla Europejczyków, jak np. herbata o smaku mate. Ciepłe…