Jeśli wyobrazić sobie stolicę „republiki bananowej”, to wyobrażenie to byłoby najbliższe Panama City. Leżące nad brzegiem oceanu miasto, już gdy podchodzimy do lądowania, robi niesamowite wrażenie…
Instalujemy się w hotelu. Krótki odpoczynek i planujemy zwiedzanie na jutro. Cel na dziś to zwiedzić chyba najbardziej znaną i najpiękniejszą część Panama City – Casco Viejo. Mamy szczęście, bo dzięki kilku technikom z Biblii Taniego Spania udało nam się znaleźć apartament w samym centrum starego miasta za darmo! J Wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO stare miasto jest po prostu niesamowite. Klimatyczne, z piękną architekturą, szalenie bezpieczne. Niemal każdy budynek tutaj się znajdujący i każdy plac jest zabytkiem. Z najważniejszych wymienić trzeba katedrę, Kościół i klasztor Franciszkanów (wstęp darmowy, a mieści się tutaj muzeum sztuki sakralnej), Kościół La Merced czy też Kościół i klasztor Dominikanów, w którym znajduje się tzw. płaski łuk. Jeśli zaś jesteśmy przy muzeach, to koniecznie warto zajrzeć do Muzeum Historii Kanału Panamskiego i Muzeum Panamy (bardzo skromne, ale warte uwagi). Czas mija tutaj szalenie szybko. Zwiedzamy, spacerujemy, zaglądamy do kawiarni i… pora wracać po zmroku do hotelu. Padamy na łóżko, przed snem pijemy jeszcze kilka kieliszków doskonałego rumu.
Z samego rana łapiemy autobus i kierujemy się do starej Panamy. Wpisana na listę światowego dziedzictwa kulturalnego UNESCO Panamá Viejo to kompleks ruin przypominający o pierwotnej, założonej przez Pedro Arias Dávilę i stu hiszpańskich kolonistów osadzie. Hiszpanie wznieśli tutaj pierwsze budynki w roku 1519, a już dwa lata później król Karol V Habsburg osobiście nadał miastu herb oraz prawa miejskie. Z uwagi na fakt, że była to jedna z najważniejszych baz eksportujących wszelkie dobra z Ameryki Środkowej do Hiszpanii. Na początku XVII wieku mieszkało tutaj ponad 10 000 ludzi. Koniec miasta nastał w roku 1671, kiedy to Panama Viejo została zniszczona i spalona przez walijskiego bukaniera Henry’ego Morgana. Mieszkańcy, którzy przeżyli najazd korsarzy, uciekli i założyli dzisiejszą Panamę, czyli Casco Viejo.
W czasie zwiedzania największe wrażenie robią ruiny klasztoru oraz wieża katedry. Można na nią wejść i podziwiać panoramę nie tylko starej Panamy, ale także współczesnego miasta. Lepsze wyobrażenie o tym, jak wyglądała Panama Viejo w czasach swojej świetności, dają ustawione na szczycie wieży tablice poglądowe.
Spacer po ruinach zajmuje nam około trzech godzin. W końcu musimy wracać. Łapiemy taksówkę (koszt 3 dolary) i każemy wieść się na obiad na chyba najsłynniejszy w Ameryce Środkowej targ rybny. Gdy wysiadamy z samochodu, akurat przestaje padać. Znajdujemy miejsce i zamawiamy koktajl z owoców morza. Mały kosztuje około 5, a średni 8 dolarów. Niby dużo, ale… otrzymujemy chyba najlepszy mix owoców morza, jaki kiedykolwiek jadłem. Świetnie marynowane ośmiornice, krewetki, małże i ostrygi. Do tego piwo marki „Panama”. Spędzamy tutaj około godziny, rozmawiając i obserwując życie miasta. Po obiedzie wracamy do Casco Viejo. Jakoś trudno wyjść nam z tej dzielnicy. Z jednej strony kawałek plaży, dalej promenada i stragany, w centrum zabytki, a na rynku festiwal muzyki i tańca…