Stolicą Santiago jest Praia. To największe miasto Republiki zamieszkuje ponad 100 tys. ludzi. Lądujemy, gdy już robi się ciemno. Łapiemy taksówkę do hotelu. Biblia taniego spania, pozwoliła, po tym jak doszło do overbookingu w pierwotnie wybranym hotelu, załatwić jednym pismem przeniesienie nas do jednego z najlepszych hoteli na wyspie! Mieliśmy nawet basen na dachu :-)! Skrajnie zmęczeni kładziemy się do spania. Wczesnym rankiem śniadanie i ruszamy zwiedzać.
Wyspa została odkryta około 1460 roku przez António Noli, który wybudował garnizon w Cidade Velha, wtedy znane jako Ribeira Grande. Międzykontynentalne niewolnictwo uczyniło z Cidade Velha drugie co do bogactwa miasto w królestwie Portugalii. Portugalia nie była w stanie chronić swych kolonii, ponieważ Anglicy, Holendrzy, Francuzi i Hiszpanie przejęli handel niewolnikami, a wyspy niebawem zaatakowali piraci. W 1712 roku Cidade Velha zaatakowane przez piratów przestało być stolicą, którą przeniesiono na płaskowyż Praia. Portugalski system kolonialny zaszkodził ludności wyspy, która poparła Amilcara Cabrala oraz Afrykańską Partię na rzecz Niezależności Gwinei i Wysp Zielonego Przylądka oraz niezależność ogłoszoną w 1975.
Zwiedzanie zaczynamy od stolicy wyspy. Najpierw na własnych nogach, a potem wynajętym samochodem. Kierujemy się najpierw do słynącego ze złotego piasku Tarrafalu, a potem to jednego z najbardziej tragicznych miejsc w kraju – dawnego obozu dla niewolników kabowerdyjskich (czy raczej obozu koncentracyjnego) Chao Bom. Został on zbudowany przez portugalskiego dyktatora Pablo Salazara i do dzisiaj żaden mieszkaniec Cape Verde nie przyjeżdża tu, jeśli naprawdę nie musi. Kolejnym punktem na trasie naszego jeepa jest słynna latarnia morska – Farol Maria Pia. Kilka zdjęć i ruszamy do największej atrakcji wyspy. Chcemy przejechać przepiękną drogą Serra Malagueta, która łączy Assomadę i Tarrafal. Zbudowano ją dopiero w roku 1985, jeśli tylko nie ma chmur (jest ona na takiej wysokości, że pojawiają się często wokół pojazdu), możemy podziwiać niesamowite widoki. Ostatnim etapem naszego zwiedzania jest dawna stolica kraju – Cidade Velha. Niewiele z nich zostało, ale ruiny XVI wiecznej katedry oraz słynna „Brama do Naszej Wyspy” robią wrażenie.
Późnym wieczorem, już po zmroku wracamy do hotelu. Zmęczeni kładziemy się do łóżek (po wypiciu pewnej ilości rumu). Z samego rana jedziemy na lotnisko! Kolejna wyspa już czeka! A tymczasem kilka zdjęć.