Godzina 11.45 wymeldowuję się z hotelu. Odnajduję autobus na lotnisku. Po 40 minutach docieram do lotniska. Lotnisko cóż, czas się tutaj zatrzymał przed co najmniej kilkunastu laty. Paszport i bilety sprawdzane są w sumie czterokrotnie. Dwukrotnie prześwietlany jest bagaż osobisty, i dwukrotnie trzeba przejść przez bramki. Odnieść można wrażenie, że polityka kadrowa Ukrainy ma na celu zatrudnienie w administracji jak największej liczby osób. Krótka wizyta na strefie bezcłowej, zakup obowiązkowego wielokrotnie tańszego niż w Polsce alkoholu i wsiadam na pokład samolotu Polskich Linii Lotniczych LOT do Warszawy. Kolejny…
Dzikie niedawno jeszcze deptane przez stada tatarskich rączych koni. Pozwala mu westchnąć powietrzem czystym. Cieszą po jarmarcznym zgiełku życia w portowym mieście. Jechali wciąż dalej, koczym za czwórką koni, Aż do Akermanu…
Po wizycie w muzeum i dokładnym obejrzeniu (oraz sfotografowaniu) jego zawartości dotarłem na nadmorski bulwar, którego centralnym punktem są schody potiomkinowskie na szczycie których znajduje się pomnik Armanda Emmanuela du Plessis księcia Richelieu. Postać ta jest niezwykle lubiana, gdyż za jego rządów Odessa stała się najważniejszym portem Morza Czarnego. Podobno tak dobrze zajmował się miastem, ponieważ miał niezwykle brzydką żonę i chciał jej unikać. Kiedy wracał do Francji, miejscowa ludność wyprzęgła z karety konie i ciągnęła karetę, aż do granic miasta. Bulwar jest bardzo ładny. Mimo że temperatura…
Pobudka wcześnie rano. W końcu przespane mamy 14 godzin. Śniadanie w hotelu nie powala ani wielkością, ani smakiem. Ruszam zwiedzać Odessę! Najpierw najbardziej reprezentatywna galeria handlowa, o której w każdym przewodniku stoi, że godna polecenia (zob. wyżej). Następnie kieruję się w kierunku najsłynniejszego zabytku tego miasta – schodów potiomkinowskich. Jak się potem okaże, nie powalają one swoim rozmachem. Można zaryzykować twierdzenie, że lepiej wyglądają na zdjęciach i starych rycinach niż na żywo. Pierwszym napotkanym zabytkiem (w mieście tym prawie na każdym budynku wisi informacja, że to zabytek) była…
Z Poznania do Warszawy jedzie się Polskimi Kolejami Państwowymi około 4 godzin. ,,Około’’ sprawia, że nie można niczego przewidzieć, ani tym bardziej ustalić. W konsekwencji, aby lecieć z Warszawy do Odessy konieczne było wyruszenie pociągiem o 2.04. Do Warszawy dotarłem o 6.30. Pociąg jak zwykle zapchany. Z dworca na lotnisko dojazd jest bardzo wygodny. Jedzie się pół godziny autobusem nr 115, bilet kosztuje 1.30 zł (ulgowy). Melduję się na lotnisku po 7. Łyk kawy doprowadza do opróżnienia termosu i można się odprawić. Kilka godzin oczekiwania jak zwykle mija…
I udało się! Dzięki kupionym w promocji Polskich Linii Lotniczych LOT biletom z Warszawy do Odessy (288 zł za przelot w dwie strony) można zaplanować kolejny wyjazd do ,,najbardziej na północ wysuniętego miasta Izraela” jak mówią miejscowi żydzi. Odessa znana jest w Polsce przede wszystkim z filmu Deja Vu w reżyserii Juliusza Machulskiego i Schodów Potiomkinowskich znanych z filmu Siergieja Eisensteina pt. Pancernik Potiomkin. Relacja jak zwykle pojawi się na blogu! Filmy w jakości FullHD także będą do obejrzenia w dziale ,,Filmy”. Póki co mapka powyżej.
Najnowsze komentarze