Niewiele czasu zostało, aby poznać Kijów. Po szybkim obiedzie mam szczęście. Przestało padać i można ruszać. Kieruję się na najważniejszą ulicę Kijowa — Chreszczatyk. Nazwa ulicy pochodzi od istniejącej w tym miejscu Doliny Chreszczatej. Chreszczata znaczy zaś tyle, co „poprzecinana” głębokimi wąwozami. Obecnie ulica ta jest znana przede wszystkim z monumentalnego budownictwa socjalistycznego. Gigantyczne gmachy, przy których nasz warszawski Pałac Kultury wydaje się maleńki, przytłaczają. Nieważne, czy popatrzy się na gmachy rządowe, na Centralny Dom Towarowy, czy na Rosyjski Bank Handlu Wewnętrznego — socrealizm przytłacza. Spacer to ciekawe przeżycie, trochę zbyt przemawiające do wyobraźni. Po spacerze…

Poranek. Wygodne ogromne łóżko sprawiło, że kilka godzin snu w zupełności wystarczyło, aby się zregenerować. Kilka minut po 7.00 łapię metro i jadę do centrum. Dziś zwiedzanie zacznę od Góry Zamkowej, która nazywana jest czasami Kisielówką — od imienia ostatniego polskiego wojewody kijowskiego Adama Kisiela. Wchodzę na szczyt schodkami od strony Zjazdu św. Andrzeja. Ciekawostką może być to, że na górze zamkowej… nie ma zamku. Kilka zdjęć i wracam ku jej podnóżom, aby zwiedzić zabytki właśnie tutaj, w Padole, leżące. Celem pierwszym jest cerkiew pod wezwaniem św. Mikołaja Prytyska. Zbudowano ją na przełomie XVII…

Obiad niedaleko placu Sofijskiego i wracam do zwiedzania. Sam plac to jedno z najstarszych miejsc w Kijowie, bo funkcjonował już za czasów Rusi Kijowskiej. Był on wówczas określany jako „pole poza miastem”. Przy nim zbudowano w roku 1036 monaster Sofijski i od niego urobiono nową nazwę. W roku 1888 na placu zbudowano sporej wielkości pomnik Bohdana Chmielnickiego i od tamtej pory jest on nazywany często „placem Chmielnickiego”. Staję pod pomnikiem i staram się dostrzec zamysły artysty. Hetman kozacki wskazuje buławą na Moskwę. Wyobrażono go na koniu, który stoi na szczycie kurhanu. Odsłonięcie…

Pobudka bardzo wcześnie rano. Wychodzę z hotelu po 7.00 i w miejscowej jadłodajni zaopatruję się w śniadanie. Czasu mam bardzo mało, a atrakcji w ukraińskiej stolicy jest co nie miara. Kijów miał bardzo burzliwą historię nie tylko polityczną, ale także (a może przede wszystkim) urbanistyczną. Pierwsze kroki kieruję ku starówce, która jest nazywana Górnym Miastem. Tutaj narodził się Kijów i tutaj znajdują się jego najważniejsze zabytki. Wysiadam z metra nieopodal Placu Michałowskiego i moim oczom ukazuje się nie najładniejszy pomnik księżnej Olgi. Historia tego pomnika, podobnie jak historia Ukrainy w XX wieku, jest pełna kontrowersji. Zbudowano…

Korzystając z niesamowicie tanich biletów lotniczych z Warszawy do Kijowa (zaledwie 80 zł w dwie strony) Polskimi Liniami Lotniczymi LOT (błąd taryfowy udało się znaleźć dzięki Biblii Taniego Latania), pakuję plecak i ruszam w kolejną podróż. Tym razem bardzo krótką (mam zaledwie 48 godzin na zwiedzenie stolicy Ukrainy), ale za to od dość dawna wyczekiwaną. Zawsze ciągnęło mnie na wschód tak samo bardzo jak do Ameryki Środkowej, więc nie mogąc się doczekać, pakuję się i ruszam. Do Warszawy także samolotem. Za 2 euro kupiłem bilety na trasie Poznań–Warszawa–Poznań…

Godzina 11.45 wymeldowuję się z hotelu. Odnajduję autobus na lotnisku. Po 40 minutach docieram do lotniska. Lotnisko cóż, czas się tutaj zatrzymał przed co najmniej kilkunastu laty. Paszport i bilety sprawdzane są w sumie czterokrotnie. Dwukrotnie prześwietlany jest bagaż osobisty, i dwukrotnie trzeba przejść przez bramki. Odnieść można wrażenie, że polityka kadrowa Ukrainy ma na celu zatrudnienie w administracji jak największej liczby osób. Krótka wizyta na strefie bezcłowej, zakup obowiązkowego wielokrotnie tańszego niż w Polsce alkoholu i wsiadam na pokład samolotu Polskich Linii Lotniczych LOT do Warszawy. Kolejny…

Dzikie niedawno jeszcze deptane przez stada tatarskich rączych koni. Pozwala mu westchnąć powietrzem czystym. Cieszą po jarmarcznym zgiełku życia w portowym mieście. Jechali wciąż dalej, koczym za czwórką koni, Aż do Akermanu…

Po wizycie w muzeum i dokładnym obejrzeniu (oraz sfotografowaniu) jego zawartości dotarłem na nadmorski bulwar, którego centralnym punktem są schody potiomkinowskie na szczycie których znajduje się pomnik Armanda Emmanuela du Plessis księcia Richelieu. Postać ta jest niezwykle lubiana, gdyż za jego rządów Odessa stała się najważniejszym portem Morza Czarnego. Podobno tak dobrze zajmował się miastem, ponieważ miał niezwykle brzydką żonę i chciał jej unikać. Kiedy wracał do Francji, miejscowa ludność wyprzęgła z karety konie i ciągnęła karetę, aż do granic miasta. Bulwar jest bardzo ładny. Mimo że temperatura…

Pobudka wcześnie rano. W końcu przespane mamy 14 godzin. Śniadanie w hotelu nie powala ani wielkością, ani smakiem. Ruszam zwiedzać Odessę! Najpierw najbardziej reprezentatywna galeria handlowa, o której w każdym przewodniku stoi, że godna polecenia (zob. wyżej). Następnie kieruję się w kierunku najsłynniejszego zabytku tego miasta – schodów potiomkinowskich. Jak się potem okaże, nie powalają one swoim rozmachem. Można zaryzykować twierdzenie, że lepiej wyglądają na zdjęciach i starych rycinach niż na żywo. Pierwszym napotkanym zabytkiem (w mieście tym prawie na każdym budynku wisi informacja, że to zabytek) była…

Z Poznania do Warszawy jedzie się Polskimi Kolejami Państwowymi około 4 godzin. ,,Około’’ sprawia, że nie można niczego przewidzieć, ani tym bardziej ustalić. W konsekwencji, aby lecieć z Warszawy do Odessy konieczne było wyruszenie pociągiem o 2.04. Do Warszawy dotarłem o 6.30. Pociąg jak zwykle zapchany. Z dworca na lotnisko dojazd jest bardzo wygodny. Jedzie się pół godziny autobusem nr 115, bilet kosztuje 1.30 zł (ulgowy). Melduję się na lotnisku po 7. Łyk kawy doprowadza do opróżnienia termosu i można się odprawić. Kilka godzin oczekiwania jak zwykle mija…