Betlejem i stare miasto w Jerozolimie

dsc_0166Do Betlejem pojechać trzeba, pojechać warto, a nie pojechać nie wypada. Zatem zaraz po śniadaniu (na którym do wyboru są miejscowe potrawy z chałwą włącznie – hotel jest arabski) kieruję się na dworzec autobusowy niedaleko Bramy Damasceńskiej. Autobus kosztuje trochę ponad 7 szekli, a odległość to niecałe 10 kilometrów. Betlejem nie leży jednak w Izraelu. Aby tam się dostać przejechać trzeba na teren Autonomii Palestyńskiej (celowo napisane dużymi literami!). W czasie jazdy przez dużą część trasy widać mur, który zbudowali Izraelczycy, aby odgrodzić się od Palestyńczyków. O ile do Autonomii wjechać można bez problemów (mija się posterunki kontrolne), to jadąc z powrotem autobus jest kontrolowany. Trzeba mieć paszport. Każdy turysta pierwsze kroki kieruje do Bazyliki Narodzenia (zdjęcie obok). Niestety każdy… Skutek jest taki, że najpierw trzeba czekać w bardzo długiej kolejce (samo czekanie dla mnie to nie problem), a potem walczyć z tłumem najdziwniejszych ludzi, którzy na stromych schodach, które prowadzą do groty, próbują przepchnąć się, aby jak najszybciej zobaczyć miejsce gdzie miał narodzić się Jezus.

dsc_0221Następnie udaję się obejrzeć okolice Bazyliki, a więc nową jej część oraz Grotę Mleczną. Etymologię nazwy upatruje się w legendzie. Gdy Maryja z Józefem i małym Jezusem uciekała do Egiptu, zatrzymała się w tej grocie, a gdy karmiła piersią kilka kropel mleka upadło na kamienie, które stały się białe niczym mleko. Jest to miejsce święte dla chrześcijanek i muzułmanek, które przychodzą się tu modlić, by nie zabrakło im pokarmu. Wracać trzeba jednak do Jerozolimy. Dojazd jak wspomniałem wyżej z przygodami. Od razu ruszam do Bramy Damasceńskiej. Jest to największa i najbardziej reprezentacyjna brama w murach Starej Jerozolimy. Cały czas idę prosto i dochodzę do najbardziej znanego miejsca w Jerozolimie – Ściany Płaczu. Jest to 57 metrowy odcinek drugiej świątyni jerozolimskiej. Żydzi wierzą, że boska obecność (szechina) nigdy nie opuściła tego miejsca, stąd też jest ono nazywane synagogą pod gołym niebem. Każdy skromnie ubrany turysta może tu przyjść się pomodlić i wetknąć w ścianę karteczkę (tzw. fituch) ze swoją prośbą.  Spod Ściany Płaczu udaję się po murach od Bramy Gnojnej na Wzgórze Synaj. Poza licznymi cmentarzami znajduje się tu kościół Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny, czyli tradycyjne miejsce zaśnięcia Maryi. Obecnie znajduje się w nim klasztor benedyktynów niemieckich i z tego powodu przez większość czasu jest zamknięty. Obok zaś jest jedno z najbardziej czczonych miejsc judaizmu – grób króla Dawida. Choć kompleks wznieśli krzyżowcy, to na piętrze znajduje się wieczernik, w którym podobno Chrystus odbył ostatnią wieczerzę. Całość jest jednak ciekawa architektonicznie, bowiem nosi ślady synagogi, kościoła katolickiego i meczetu. Zbliża się wieczór i hotel na Górze Oliwnej zmusza do wieczornej wspinaczki zanim będzie można zasnąć prze kolejnym etapem zwiedzania…

Comments

comments