I udało się szczęśliwie wrócić z Izraela. Podobno to bardzo niebezpieczny rejon świata… No właśnie. Podobno… Nic złego nam się nie stało, co więcej było bardzo miło. Kilka bardzo intensywnych dni. Poniżej zamieszczam film z wyjazdu na Bliski Wschód. Zaczynam też myśleć o kolejnej niesamowitej wyprawie. będzie długa, będzie fascynująca, będzie absolutnie wyjątkowa… trzymajcie kciuki, abym zdobył wizę!

Do Betlejem pojechać trzeba, pojechać warto, a nie pojechać nie wypada. Zatem zaraz po śniadaniu (na którym do wyboru są miejscowe potrawy z chałwą włącznie – hotel jest arabski) kieruję się na dworzec autobusowy niedaleko Bramy Damasceńskiej. Autobus kosztuje trochę ponad 7 szekli, a odległość to niecałe 10 kilometrów. Betlejem nie leży jednak w Izraelu. Aby tam się dostać przejechać trzeba na teren Autonomii Palestyńskiej (celowo napisane dużymi literami!). W czasie jazdy przez dużą część trasy widać mur, który zbudowali Izraelczycy, aby odgrodzić się od Palestyńczyków.

Lot do Izraela kupiony został okazyjnie. Bardzo tani bilet nie pozwolił nie skorzystać z okazji. Niestety, samolot Polskich Linii Lotniczych LOT w Tel Awivie wylądował o godzinie 3.30 nad ranem. Pierwszy autobus z Lotniska do Jerozolimy odjeżdża o 6.00. Najpierw trzeba jechać jakieś 12 minut autobusem przypominającym darmowy lotniskowy Schedule Bus, a potem przesiąść się w normalny autobus do Jerozolimy. Podróż trwa około godziny. Ogromnym plusem jest to, że autobus zatrzymuje się na centralnym dworcu autobusowym. Pozwoliło to przesiąść się na kolejny autobus jadący do Masady. Jest to…

Podróż do Jerozolimy, Betlejem i nad Morze Martwe jest obowiązkowym punktem każdego podróżnika. Wyjazd taki chyba jak żaden innych ma też szereg innych podtekstów (religijnych, filozoficznych, ekumenicznych a nawet politycznych). Po pierwsze Jerozolima i Betlejem (motów religijnych wyjaśniać nie trzeba). Jeśli chodzi o kwestie polityczne to izraelska pieczątka w paszporcie skutecznie zamyka możliwość wjazdu do kilkudziesięciu krajów świata. Po trzecie w końcu z punktu widzenia historycznego (dla historyka starożytnika), trudno znaleźć ciekawszy rejon świata.