Mój blog powstaje niestety z pewnym opóźnieniem. Kilka podróży już odbytych, a relacji o nich brak… Przepraszam. Niebawem postaram się nadrobić. Z rzeczy bieżących: przedwczoraj na wywiad zaprosił mnie serwis internetowy Bankier.pl. Wywiad obejrzeć można zarówno na www.bankier.tv jak i na www.bankier.pl. Powodem do satysfakcji jest fakt, że w obydwu serwisach byłem co najmniej 1 dzień na stronie głównej portalu! Biorąc pod uwagę fakt, że wczoraj mieliśmy zaprzysiężenie nowego prezydenta, Andrzeja Dudy, to… chyba niezły wynik wygrać popularność z takim newsem dnia! Rozmawialiśmy z red. Anną Drozd o Biblii Taniego Latania, podróżach i innych ciekawych rzeczach. Zapis video TUTAJ.
Wracając jednak do podróży. Dzięki Biblii Taniego Latania udało się kupić ekstremalnie tani bilet lotniczy do Estonii. Dość powiedzieć, że za przelot na trasie Poznań–Warszawa– Tallin–Warszawa–Poznań zapłaciłem 25 euro. Cena doskonała. Po kolei jednak.
Z Rzymu wróciliśmy do Polski po godzinie 16.00. Jedno krótkie popołudnie, a następnego dnia taksówka zabrała mnie na lotnisko w Poznaniu, skąd przed 9.00 poleciałem do Warszawy. Tam kilka godzin oczekiwania w saloniku business class (ach te przywileje statusowe J) i o 14.35 samolotem PLL LOT do Tallina. Lot był przyjemny, aczkolwiek po tym, jak nasz narodowy przewoźnik żąda dopłaty do bagażu rejestrowanego przy biletach zakupionych w najtańszych taryfach oraz brak przekąsek na pokładzie (nie licząc wody i batonika) sprawia, że część przyjemności z podróży człowiek mimo wszystko traci.
Kilka minut po 17.00 czasu lokalnego lądujemy na Lennart Meri Tallinna lennujaam – czyli na lotnisku w Tallinie. Leży ono bardzo blisko miasta (około 5 km), a dojechać można często kursującym autobusem nr 1 lub 2. Koszt: 1,60 euro. Niestety, Tallin nie ma najlepszej bazy hotelowej. Wybieram hotel za około 120 zł za noc, ale za to w centrum. Szybkie zameldowanie się i ruszam na podbój Tallina. No może nie na jakiś wielki, bo tego jednego dnia niewiele już udało się zwiedzić. Powód tyleż banalny, co oczywisty – zmęczenie. Najpierw powrót do Polski, bardzo krótka noc i kolejna podróż. Udało się jednak uchwycić kilka zachodów słońca nad starym miastem estońskiej stolicy… Na bardziej systematyczne zwiedzanie przyjdzie czas jutro. O tym jednak w kolejnym wpisie.
W kwestii wywiadu i konkursu na bankier.pl – czy zwycięzcy zostali już wyłonieni? 🙂
Tak zostali wyłonieni 🙂