Spałem bardzo mocno. W sumie najpierw lot a potem bardzo intensywne popołudnie sprawiło, że organizm domagał się snu. Rano pobudka o godzinie 5. Śniadanie. Składają się na nie poza doskonałym miejscowym pa amb tomaquet, czyli chlebem nacieranym pomidorem i oliwą z oliwek mam owoce i sok pomarańczowy. Pora ruszać. Celem na dziś jest najbardziej znany zabytek Barcelony. Chleb zakupiłem dnia poprzedniego w niewielkiej piekarni niedaleko hostelu. Faktem jest, że sprzedawca i piekarz w jednej osobie miał rację – chleb jest nadal świeży, mimo że od zakupu minęło kilkanaście godzin. Swoją drogą po raz kolejny okazało się, że wystarczy nauczyć się kilku słów w miejscowym języki i nagle sprzedawca staje się wyjątkowo miły. W Katalonii wystarczy zacząć rozmowę od „hola, bon dia” i jeśli do tego da się do zrozumienia, że rozumiemy, że Katalonia to nie Hiszpania i od razu zyskujemy sympatię miejscowych. W moim przypadku było to o tyle proste i symptomatyczne, że nawet zabawne. Wszedłem do piekarni z butelką horchaty (po katalońsku Orxata). Jest to rodzaj katalońskiego mleka migdałowego – doskonałe na pragnienie i upały, które raczej nie przypada do gustu obcokrajowcom. Ze względów na odmienną florę bakteryjną mieszkańców wschodniej Europy, fakt, że owo mleko wytwara się z Cibory jadalnej – Cyperus esculentus powoduje, że bardzo często turyści mają po nim ostrą biegunkę. Zatem po wejściu do piekarni z butelką horchaty sprzedawca zagadną mnie czy wiem co to i w ogóle czy nie boję się tego pić. Wyjaśniwszy, że nie, że to Katalońskie, że ja lubię itp. można powiedzieć, że ów piekarz bardzo starał się zostać moim przyjacielem i jak się okazało potem jeszcze nie raz miałem zaglądać do tej niewielkiej piekarni… Wróćmy jednak do zwiedzania…
Do barcelońskiej Katedry pod wezwaniem św. Eulalii i św. Krzyża można dostać się na dwa, a właściwie to nawet 3 sposoby. Można wejść od strony Avinguda de la Catedral, wystarczy minąć dawną rzymską bramę miasta z I w. przed Chrystusem (tak tak, ta sama gdzie wczoraj skończyłem zwiedzanie) i oczom naszym ukażą się schody prowadzące do Katedry. Inny sposób to wrócić się na Carrer del Bisbe mijając XVIII wieczny Pałac Biskupi (stąd też nazwa ulicy- Carrer del Bisbe i dzisiejsza nazwa rzymskiej bramy- Portal del Bisbe) i wejść do świątyni do strony przepięknego wirydarza z gęśmi, te drzwi noszą nazwę św. Eulalii. Istnieje też trzecie wejście, drzwiami św. Ivo od strony Carrer des Comtes, przeznaczone jest jednak dla osób niepełnosprawnych.
Katedrę można zwiedzać w trzech turach- od 8:00- 12:45 i od 17:15- 19:30- za darmo oraz od 13:00- 17:00 za opłatą (6 eur). Zwiedzanie można sobie urozmaicić wjeżdżając na dach za 3 eur. Najciekawsze rzeczy są jednak wewnątrz budynku. Niemniej z uwagi na fakt, że udało się zaoszczędzić 6 euro na wstępie i załapałem się na darmową turę to, można poświęcić te 3 euro ☺ W miejscu, gdzie się znajdujemy świątynie były niemal zawsze: w IV w. istniał tutaj paleochrześcijański kościół, później świątynia wizygocka pod wezwaniem św. Jerzego (lub jak chcą inne źródła pw. Św. Krzyża) zniszczona podczas najazdu Alamanzora w 985 r. W 1058 r. nieopodal wybudowano kapicę św. Łucji w stylu romańskim, która istnieje do dziś i stanowi najstarszą zachowaną część Katedry. W 1298 r. Jakub II, zwany el Bon Rei (kat. dobry król), zlecił wybudowanie większej świątyni. Jej budowa definitywnie zakończona została dopiero w wieku XIX, gdy front katedry zyskał neogotycką fasadę.
Zanim jednak przejdziemy do tego co w środku, wypadałoby poświęcić kilka słów patronce tego miejsca, św. Eulalii. Wiara chrześcijańska przywędrowała do Katalonii bardzo wcześnie. Najprawdopodobniej już w III w. Dowodzą tego odnotowane męczeńskie śmierci św. Eulalii i św. Kukufasa na początku wieku IV. Św. Eulalia była trzynastoletnią dziewczynką, pasterką, umęczoną za swe przekonania religijne przez rzymian w okrutny sposób: najpierw zamknięto ją w beczce obitej gwoździami lub wypełnionej częściowo szkłem, później obcięto jej piersi, następnie ukrzyżowano a na koniec obcięto jej głowę. Wydarzenie to miało miejsce 12 lutego 303r. Legenda mówi, że kiedy podczas tortur naga Eulalia modliła się do Boga by zakrył jej ciało, w Barcelonie spadł śnieg. Święta Eulalia widnieje na bizantyńskiej mozaice w Rawennie, a rzymski poeta Prudencjusz (zm. ok. 405) poświęcił jej hymn Peristephanon. Czcili ją św. Fortunat w swej poezji i św. Grzegorz z Tours w dziele In gloria martyrum. Jej atrybutami są miniaturowy piecyk i biała gołębica ale można spotkać lilię oraz tradycyjną palmę męczeństwa. W ikonografii prawosławnej święta ma szkarłatne szaty i krzyż w ręce. Wyróżnia ją jedynie młody wiek i niski wzrost. Św. Eulalia z Méridy jest patronką kobiet w połogu, podróżnych, przeciw dyzenterii i nieszczęściu a także młodzieży. Obraz po prawej stronie przedstawia obraz Johna Williama Waterhouse’a zatytułowany: Święta Eulalia a namalowany w 1885 roku.
Udając się na zwiedzanie Katedry jak zwykle w takich przypadkach należy zadbać o to, by nasze kolana i ramiona były zakryte. Wchodząc do katedry po prawej stronie widzimy kaplicę Najświętszego Sakramentu i Chrystusa spod Lepanto. W jej centrum grobowiec św. Olegariusza, biskupa Barcelony zmarłego w 1137 r. W głębi zaś widzimy św. Krzyż spod Lepanto. Związana z nim jest Legenda. W 1571 r. pod Lepanto rozegrała się jedna z największych bitew morskich nowożytnej Europy. W bitwie tej uczestniczył również statek, o którym wspominaliśmy wcześniej- Galera Real pod wodzą Juana de Austria, genialnego wodza i nieślubnego syna Cesarza Karola V. Gdy w stronę krzyża znajdującego się na rufie statku leciała kula, stał się cud i drewniana figura wygięła się w ten sposób unikając zniszczenia. Kierujemy się dalej prawą nawą w kierunku wirydarza z gęśmi. Budowany był w XIV i XV wieku. Znajduje się tam fontanna z wodą święconą, której możemy się napić (napis agua potable- kat. woda zdatna do picia, mówi sam za siebie). Znajduje się również 13 gęsi, które hodowane są w Katedrze na pamiątkę św. Eulalii. Trzynaście dlatego, że Eulalia w momencie śmierci miała 13 lat, gęsi, bo była pasterką. Nam, podobnie jak Juwenalisowi Charkiewiczowi, mnichowi benedyktyńskiemu, który gościł w Katedrze w 1768 r. gęsi przywodzą na myśl gęsi kapitolińskie. Taka też jest druga hipoteza dotycząca powodu utrzymywania tejże hodowli właśnie w świątyni.
Wychodzimy z wirydarza i kierujemy się na dalsze zwiedzanie nadal prawą nawą podziwiając kapliczki poświęcone głównie świętym z Katalonią związanym. Jest św. Jerzy (jeszcze w nawie prawej nieopodal wyjścia z wirydarza znajduje się jego figurka) i Matka Boska z Montserrat (to już w lewej nawie). W centralnym punkcie Katedry znajduje się krypta św. Eulalii (można zejść do niej po schodkach w dół, znajduje się ona za żelazną bramą jednakże uiszczając drobną ofiarę możemy oświetlić sobie jej wnętrze). Kolejnym ciekawym elementem nawy głównej jest chór, którego budowa rozpoczęła się pod koniec XIV w., a pod którym znajdują się pozostałości po baptysterium paleochrześcijańskiej bazyliki z IV w. odkryte w 1965 r.
Z katedrą wiąże się też pewne literackie nieporozumienie. Teoretycznie miała ona stać się inspiracją dla pisarza Ildefonsa Falconesa, któco cry napisał powieść zatytułowaną właśnie „Katedra w Barcelonie” (La catedral del mar). Ta historyczna powieść opowiada historię Arnaua Estanyola, syna uciekającego chłopa pańszczyźnianego, który poprzez liczne koleje losu przemienia się z ubogiego tragarza w konsula morskiego zarządzającym sprawami handlowymi całej Barcelony. W powieści poruszane są wątki związane są z moralnością chrześcijańską, a także ukazane są różne postawy ludzkie zmieniające się pod wpływem sytuacji zarówno duchownej jak i materialnej. Niestety, autor, nie tylko nie poświęcił swojej powieści temu kościołowi, ale co więcej prawie w ogóle o nim nie wspomina w treści książki…
Zwiedzanie katedry, dokładne i wyczerpujące zajmuje kilka godzin. Robi się coraz goręcej, trzeba zrobić sobie przerwę na obiad i poszukać sklepu, aby uzupełnić zapasy wody. Kolejny etap poznawania Barcelony obejmie tereny wokół katedry…
Copyright © 2025 · All Rights Reserved · Strona Dawida Dudka
Dawid Dudek dla www.davidiacus.pl · Wszelkie prawa zastrzeżone · RSS Feed · Zaloguj się