Wygodnym autobusem docieramy do Sziraz. Po południu instalujemy się w hotelu i niestety, zmęczenie bierze górę. Chwilę odpoczywamy i pora zwiedzać miasto. Plan mamy następujący: dziś samo Sziraz, a jutro Persepolis i otaczające je ciekawe miejsca. Sziraz jest traktowane często przez turystów jako sypialnia Persepolis. Trochę szkoda, bo jest tutaj kilka miejsc godnych uwagi.
Sziraz przez wieki było uważane za serce Persji. W starożytności nieopodal dzisiejszego miasta wznosiły się stolice imperiów. W okresie międzywojennym był to najważniejszy port lotniczy, gdzie lądowały samoloty latające z Indii do Europy. Bez tego przystanku nie byłoby możliwe otwarcie połączenia z Londynu czy Paryża do Bombaju, Kalkuty czy Delhi. Miasto leży 1600 metrów nad poziomem morza, zamieszkuje je niecałe 2 miliony ludzi. Pierwsze wzmianki o miasteczku zlokalizowanym w miejscu dzisiejszego Szirazu pochodzą z epoki Achemenidów, których stolica znajdowała się w pobliskich Pasargadach (ok. 130 km od Szirazu), a później w Persepolis (ok. 70 km).
Rozwój miasta nastąpił dopiero po arabskim podboju, gdy w 693 roku ówczesną stolicę Sasanidów. Wraz z upadkiem dawnej sasanidzkiej stolicy, wzrosło znaczenie prowincjonalnego dotychczas Szirazu, gdzie swoją siedzibę urządziły kolejne perskie dynastie. Bujidzi (945–1055) założyli tu stolicę i postawili meczety, pałace, bibliotekę oraz rozbudowali mury obronne. Podczas podbojów mongolskich miasto uniknęło zniszczenia dzięki temu, że uznało ich zwierzchnictwo i zobowiązało się do wypłaty kontrybucji. W podobny sposób w 1382 ocalało przed armią Timurydów, gdy lokalny Szah poddał się najeźdźcy i zaoferował rękę swojej wnuczki wnukowi Tamerlana. Po jego śmierci w mieście nastała walka o opuszczone przez niego stanowisko, którą ukrócił sam Timur, oddając władzę nad Szirazem swojemu synowi. W XIII wieku Sziraz stał się centrum sztuki i piśmiennictwa dzięki polityce jego władców i obecności wielu artystów i uczonych. W tych czasach w mieście mieszkali między innymi sławni poeci Sadi i Hafez oraz filozof Mulla Sadra i mistyk Ruzbehan. Za czasów Safawidów (XVI–XVIII wiek) w Szirazie znajdowała się stolica prowincji, co w okresie rządów Emama Qoli Chana, namiestnika Abbasa I Wielkiego zaowocowało pojawieniem się architektury zbliżonej do tej spotykanej w Isfahanu, ówczesnej stolicy imperium. Po upadku dynastii Sziraz popadł w zaniedbanie, i stał się ofiarą najazdów afgańskich i powstań, które lokalni władcy wzburzali przeciwko przywódcy imperium, Nadirowi Szahowi. Ten ostatni wysłał swoje wojska, by stłumić bunt. Miasto było oblegane przez kilka miesięcy i w końcu zdobyte, co przypłaciło dużymi zniszczeniami. W 1747 roku, gdy zamordowano Nadira, większość historycznych budynków leżała w ruinie lub była mocno zniszczona, zaś liczba mieszkańców spadła do 50 tysięcy — jednej czwartej populacji z XVI wieku. Kolejny okres świetności miasta rozpoczął się zaraz po wojnie domowej wywołanej śmiercią Nadira, gdy władzę w imperium przejął Karim Chan. W roku 1762 ogłosił Sziraz stolicą i zatrudniwszy 12 tysięcy robotników wybudował dzielnicę królewską wraz z fortecą, budynkami administracji, meczetem i jednym z najlepszych w Persji krytych dachem bazarem. Zorganizował także konstrukcję systemu kanalizacji i wodociągu oraz odbudował mury miejskie. Niestety, wkrótce po śmierci Karima Chana władzę w kraju przejął jego zagorzały wróg, założyciel dynastii Kadżarów, Agha Mohammad Chan. W odwecie za doznane krzywdy rozkazał zniszczyć umocnienia w mieście, a stolicę przeniósł do Teheranu. Mimo to Sziraz nadal pozostawał stolicą prowincji, a jego położenie na wiodącym nad Zatokę Perską szlaku handlowym zapewniało mu uznanie u kolejnych Kadżarów, których ogrody i rezydencje budowane aż do XIX wieku stanowią do dziś ważny element architektonicznego krajobrazu miasta. W 1819 roku w Szirazie urodził się Báb, twórca religii bahaizmu, a w 1844 ogłosił swoją misję boskiego posłannictwa. Po ukończeniu budowy kolei transirańskiej w 1939 znaczenie Szirazu dla handlu znacznie spadło. Rządy Mohammada Rezy Pahlawiego i nieprzemyślana modernizacja kraju poczyniły szkody w architekturze miasta. Po rewolucji islamskiej dokonano renowacji wielu znaczących dla miasta budynków, w tym cytadeli Karima Chana, łaźni miejskich, Bramy Koranu oraz mauzoleum poety Chwaja Kermaniego.
Ruszamy zwiedzać. Pierwsze kroki kierujemy do centrum miasta, a konkretnie do twierdzy Karim Chana. Budwla, mimo że imponująca z zewnątrz, nieco rozczarowująca w środku. Twierdza została wybudowana ok. 1767 roku i jest najprawdopodobniej najlepiej zachowanym przykładem tego typu budowli w Iranie. Od lat 30. XX wieku zaadaptowana jako komisariat policji i więzienie przez długi czas nie była dostępna, aż do jesieni 1999 roku, kiedy to przeznaczono do zwiedzania jej część. Cztery 15-metrowe okrągłe wieże z solidnym układem cegieł wyznaczają krańce ogrodzenia wraz z murami o wysokości 12 metrów, które za czasów dynastii Zandów, otaczały apadanę (salę audiencyjną), koszary, łaźnię oraz ogród z dwoma stawami. Nad głównym wejściem znajduje się ogromna wykafelkowana tablica przedstawiająca scenę z Szahname (Księgi Królewskiej), w której słynny perski wojownik Rustam walczy z białą Dewą (demonem).
Niedaleko od twierdzy znajduje się Mauzoleum Mira Sajjeda Ahmada będącego bratem imama Rezy, którego sanktuarium znajduje się w Meszhedzie. Niepozorne z zewnątrz — olśniewa po wejściu do środka. Dla mężczyzn zarezerwowano główne wejście, a dla kobiet boczne. Zostawiamy buty i zaglądamy do środka.
Kolejne mauzoleum na naszej trasie zostało poświęcone Hafizowi. To położone na końcu szerokich schodów, w ogrodzie, poświęcone największemu z irańskich poetów jest pomijane przez turystów. Trochę to dziwne, bo trudno znaleźć irański dom, gdzie nie ma tomiku jego wierszy czy też Irańczyka, który nie znałby na pamięć jakiegoś fragmentu jego twórczości. To miejsce niezwykłe, często miłośnicy jego twórczości przynoszą tutaj kwiaty, wysypują na grobie i czytają, czy to własny tomik, czy też fragmenty jego dzieł jakie wyryto na mauzoleum.
W końcu wkraczamy na bazar. Plątanina uliczek, sklepiki, jadłodajnie. Czas mija nam bardzo szybko. Zbliża się południe. Odnajdujemy coś do zjedzenia i już niebawem ruszamy do Persepolis. A tymczasem kilka zdjęć z naszego spaceru 🙂