Wędrówka do Krainy Ogni. Sen o Azerbejdżanie.

2Azerbejdżan jest krajem “strzeżonym przez ogień”. Nazwa ta ma bardzo długą i niezwykle bogatą historię. Pod koniec IV wieku przed Chrystusem satrapą (namiestnikiem) Medii, która stanowiła wówczas część Imperium Achemenidów, a potem część Imperium Aleksandra Wielkiego, był Atropates (po starogrecku Aτρoπάτης). Imię to pochodzi od staroperskiego słowa Aturpat co oznacza właśnie “strzeżony przez ogień”. Ów Atropates po śmierci Aleksandra Wielkiego stał się samodzielnym władcą. Od jego imienia państwo, którym rządzili Grecy, nazwali Atropateną. Ewolucja językowa sprawiła, że w XVIII wieku Persowie nazywali ten teren Adarbayjan, czyli Azerbejdżan. Wyjazd do Republiki Azerbejdżanu nie jest rzeczą łatwą. Pierwszym problemem jest zdobycie wizy, ale to się udało, o czym donosiłem w poprzednich wpisach na blogu. Po jej szczęśliwym uzyskaniu trzeba wykombinować jak dostać się w ten rejon świata. Wybrałem drogę najwygodniejszą i najszybszą. Najpierw samolot Polskich Linii Lotniczych LOT zabrał mnie z Poznania do Warszawy. Następnie rosyjski narodowy przewoźnik – Aeroflot – do Moskwy, a stamtąd kolejny samolot Aeroflotu do Baku. Podróż trwała w sumie 18 godzin. Na szczęście rosyjskie samoloty mają to do siebie, że na ich pokładzie bardzo dobrze karmią (co widać na załączonym obrazku).

4Lądowanie w Baku było opóźnione. Około 6 rano udało się wydostać z lotniska, które jest bardzo ładne i nowoczesne. Powiedziałbym nawet, że z zewnątrz (pod względem architektonicznym) dotychczas ładniejszego chyba nie widziałem. Jak zawsze, gdy wysiada się w jakimś mieście po raz pierwszy, powstaje problem transportu do centrum. Taksówki są drogie. Kolej tutaj nie jeździ. Pozostaje więc marszrutka. Szybko udało się znaleźć minibus numer 116 (jeździ co pół godziny, a kosztuje 30 gapików czyli około 1.30 zł) i jedziemy!Autobus zatrzymuje się w centrum miasta. Baku robi wrażenie niezwykle nowoczesnego miasta z imponującą architekturą zarówno w stylu nowoczesnym (szkło) jak i tradycyjnym – azerskim. Mimo zmęczenia trzeba zwiedzać. Uderza przede wszystkim bardzo dużo nowych budynków. Pierwsze skojarzenie miałem takie, że wydawało mi się, że jestem w Dubaju. Architektura imponuje. Widać, że zyski z ropy nie są tylko przejadane, ale także intensywnie inwestowane. Ponieważ jest najbliżej, to pierwszym celem staje się bulwar nadmorski, nazywany Prospektem Nafciarzy. Jest niezwykle czysty, zadbany, zielony, jednym słowem piękny. Nieco inna jest woda w Morzu Kaspijskim. Wydobycie ropy naftowej nie pozostaje bez wpływu na jego czystość, ale nie odstrasza to ani osób kąpiących się, ani też wędkarzy.

5Po przejściu promenady oczom ukazuje się nieco po prawej stronie ponad 20 metrowa potężna wieża. Nazywana jest przez miejscowych “Wieżą dziewiczą”. Poprawna jej nazwa to Gys-gałasy. Pochodzi ona najprawdopodobniej z XIII wieku. Archeolodzy nie ustalili do dzisiaj, jakie było jej przeznaczenie. Legenda mówi, że miejscowy szach zbudował ją dla swojej ukochanej. Gdy jednak ta dowiedziała się, że jest jego córką, rzuciła się z wieży do morza. Inna legenda mówi, że wieżę zbudowali czciciele Zoroastra. Miała być ich świątynią oraz miejscem pochówku zmarłych. Przez wieki była najwyższą budowlą w okolicy. Po obejrzeniu wieży otworem staje wewnętrzne miasto czyli Iczeri Szeher. Zbudowane zostało w okresie XIV-XV wieku. To niezwykle poplątana sieć wąskich uliczek. Taki układ miał utrudniać wrogowi jego zajęcie. Latem taka zabudowa chroniła przed upałami, a zimą przed mrozem i wiatrem. Spacerując trafić można np. do parku archeologicznego, zajść do kawiarni (wygospodarowanej z dawnego karawanseraju), a przede wszystkim podziwiać zabytki, spośród których najznakomitszym jest Pałac Szachów Szirwanu. Pałac jest absolutnie unikatowy. Zbudował go w XV szach Kalilullah, który przeniósł swoją rezydencję z Samahi do Baku. Kompleks składa się z trzech poziomów w rodzaju tarasów. Sam pałac jest dwupoziomowy. Niemal wszystko co na niego się składało wykonano z ogromnym artyzmem, a najznakomitsze dzieła sztuki i precjoza podziwiać można w muzeum. Koszt wstępu do pałacu to zaledwie 2 manaty (8 zł!). Pałac był ostatnim punktem na dzisiaj. Brak snu przez ostatnie 48 godzin w końcu zwyciężył. Pora udać się na spoczynek… Jeszcze tylko kilka zdjęć ilustrujących Pałac Szachów w Baku… Więcej o Baku w moim przewodniku po Azerbejdżanie i Górskim Karabachu, dostępnym o TUTAJ. Oraz w przewodniku Filmowym po Azerbejdżanie, który można obejrzeć niżej.

Comments

comments