W przerwie w opisie Malty i Bolonii udało się w końcu wrzucić film prezentujący Górski Karabach. Przewodnik praktyczny po najciekawszych zakątkach tego zakaukaskiego regionu świata. Zapraszam do oglądania 🙂                                                 

Dla tych, którzy niekoniecznie mają ochotę czytać całą relację z podróży. Przewodnik to doskonałe uzupełnienie mojej książki pt. „Azerbejdżan. Przewodnik globtrotera„, która na kilkudziesięciu stronach opisuje też Górski Karabach.

Powrót do Polski z Erywania gdy leci się przez Moskwę to prawdziwa przygoda, o czym przekonać można się było, gdy wydawało się, że już za kilka godzin będziemy w samolocie Polskich Linii Lotniczych LOT, lecącym z Moskwy do Warszawy. Na pokładzie jedzenie gorsze niż w rosyjskich liniach, ale polska prasa pozwalała wrócić do rzeczywistości i zabić czas, no ale po kolei. Najpierw trzeba było wydostać się z Górskiego Karabachu, co gdy nie ma się ważnej wizy może być kłopotliwe. Taktyka przyjęta przy przekraczaniu granicy była następująca i sprowadzała…

Turystycznie Górski Karabach to miejsce niezwykle ciekawe: bogate w zabytki, o oryginalnej kulturze, kuchni, a nawet języku. Zobrazować to można na przykładzie dwóch miejsc. Do obu można dojechać ze Stepanakertu w ciągu mniej więcej 40 minut. Z jednej strony uwidacznia to jak wielkie bogactwo zabytków występuje na tym niewielkim obszarze, z drugiej zaś przeczy dość powszechnej opinii, że Karabach jest niebezpieczny i jest miejscem trudnym dla turysty. Już sama podróż w ten region jest ekscytująca. Zaczyna się niczym u Stevena Spielberga – najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie…

Najpierw mapa prezentująca trasę jaką musiałem pokonać do Stepanakertu: [mappress mapid=”3″] O Górskim Karabachu, który z powodu błędnego tłumaczenia z rosyjskiego, często nazywany jest Górnym Karabachem (trasę do niego prezentuje mapa obok), nie sposób napisać mało. Bardzo trudno też napisać cokolwiek bez chociażby pobieżnego zobrazowania sytuacji politycznej, społecznej i kulturowej tego skrawka naszego globu. Na wstępie zaznaczyć trzeba, że turysta w Górskim Karabachu nie może liczyć na żadną pomoc dyplomatyczną ze strony kogokolwiek. Obszar nie jest bowiem uznawany przez żadne państwo, nawet przez Armenię.

Kończy się Azerski etap  wyprawy. W ostatni dzień przed opuszczeniem Baku, rzutem na taśmę, udało się obejrzeć wieś Qala i mieszczący się tam park archeologiczny. Park jest bardzo interesujący, prezentuje historię regionu od paleolitu do XX wieku. Obejrzeć tutaj można doskonały park archeologiczny, świetnie odrestaurowany zamek oraz muzeum, którego wygląd zewnętrzny przewyższa zawartość (prawie w całości poświęcone jest sprzętowi do parzenia herbaty). W okolicy znajduje się też ogromny cmentarz. Zaniedbany, z setkami grobowców, krypt i mauzoleów. Najstarsze mają setki lat.

Zanim przejdę do opisu miejsca, które stało się przedmiotem jakże fascynującego wpisu, koniecznym jest poświęcenie kilku zdań miastu Gandża, które wspomniałem mimochodem w poprzednim wpisie. Obecnie piszę z nocnego pociągu relacji Tbilisi-Erywań co skutkować będzie tym, że zapewne długo po jego ukończeniu będę mógł go opublikować. Zatem Gandża. Jest to drugie co do wielkości miasto Azerbejdżanu. Najwygodniej dotrzeć tutaj pociągiem nocnym, przede wszystkim oszczędza się na noclegu,a pociąg sypialny jest bardzo tani. Koszt miejsca w przedziale 4 osobowym to zaledwie 9 manatów tj. niecałe 40 zł. Jako że…

Aktualnie (gdy tworzę ten wpis, bo pojawi się on na blogu zapewne, gdy dotrę do Baku) siedzę sobie na schodach w centrum Gandży. Miasto to jest drugie pod względem wielkości w Azerbejdżanie. Po lewej stronie widzę łaźnie, na wprost meczet, po prawej zaś mauzoleum ostatniego chana Gandży imieniem Kawad. Na razie na tyle opisu Gandży. Muszę jeszcze wrócić myślami do Szeki. Leży ono na wysokości 632 m. n. p. m. (przynajmniej tak informuje mnie barometr) i ze wszystkich stron otoczone jest górami, co sprawia, że jest jednym z…

[mappress mapid=”2″] Zostawiając za sobą błotne wulkany i petroglify na ostatnią chwilę udaje się dotrzeć do Baku. Nocny pociąg do miasta Zaquatala odjeżdża dokładnie o godzinie 21.15. Nie jest drogi, kuszetka w drugiej klasie kosztuje 9 manatów (około 38 zł). Pociąg jedzie całą noc, trochę czytam i dość szybko zasypiam. Dopiero teraz mniej więcej wyregulował się mój zegar biologiczny, a różnica czasu między Polską a Azerbejdżanem to przecież “tylko” 3 godziny. Zatem jedziemy. Odległość ponad 300 km udaje się pokonać w około 13 godzin. Niestety, dworzec kolejowy leży…

Wczesna pobudka, bardzo wczesna. Mało kto wie, że istnieją na świecie błotne wulkany. Słowo wulkan kojarzy się z lawą, gorącem i eksplozjami. Nie jest to jednak jedyny typ wulkanów. Istnieją jeszcze błotne. Czym jest błotny wulkan? Najczęściej powstają one w miejscach gdzie występuje bardzo duże nagromadzenie gazu ziemnego. Gaz pod ciśnieniem wydobywa się coraz wyżej, aż napotyka na wody gruntowe. Miesza się z nimi i ta mieszanina tworzy wulkan, który wybucha. Wulkanów w Azerbejdżanie nie jest łatwo znaleźć, nie jest łatwo do nich się dostać i w końcu…