Znowu jesteśmy w Negombo. Znowu plaża, szum oceanu, żagle na horyzoncie. Kilka dni na wypoczynek, regenerację i mentalne przygotowanie się do powrotu do zimnej Polski. Chodzimy po mieście, zaglądamy do miejscowych sklepików i kawiarni. W końcu przychodzi dzień powrotu. Niechętnie, bardzo niechętnie, pakujemy nasze rzeczy. Schodzimy do hotelowej restauracji. Filiżanka kawy, sprawdzam, co się dzieje na fanpage’u Biblii Taniego Latania (w kolejnym wpisie napiszę więcej o tej książce) i odliczamy minuty do pożegnania Cejlonu. Godzina 15.00 – pod hotel podjeżdża Tuk-Tuk. Dzień wcześniej ustaliliśmy z kierowcą, że za…
Najnowsze komentarze