Wcześnie rano, dzięki pomocy właściciela hotelu, w którym się zatrzymujemy, udaje nam się zakupić 2 miejsca (w 6-miejscowym busiku), który zawiezie nas do położonego nad brzegiem Pacyfiku kostarykańskiego kurortu, który lata świetności ma już niestety za sobą. Celem naszym jest miasto Jaco. Znaleziony za ułamek ceny hotel 4* tuż przy plaży to nasz ostatni postój na trasie. Chcemy po intensywnym zwiedzaniu spędzić ostatnie 2 noce nad brzegiem oceanu, popływać, odpocząć, napić się mojito i po prostu choć trochę (w końcu!) się opalić. Miasto samo w sobie nie ma…