Zjadłszy obiad, łapiemy autobus, którym jedziemy do najbardziej obleganego z meksykańskich stanowisk archeologicznych — Chichén Itzá. Z uwagi na fakt, że piramidy te są dobrze zachowane i leżą w niewielkiej odległości od najważniejszych meksykańskich kurortów turystycznych, są tutaj prawdziwe tłumy. Nasz autobus, który jedzie do Cancun, wysadza nas przy wejściu na teren kompleksu i przebijamy się przez prawdziwe tłumy, które wylewają się z co najmniej kilkunastu autokarów turystycznych. Kupujemy astronomicznie drogie bilety (za wszystkie piramidy poza Jukatanem razem wzięte nie wydaliśmy tyle, ile tutaj) i wchodzimy na teren wykopalisk.